Złodzieje audi skradzionego w Opalenicy w rękach policji.
Złodzieje luksusowego auta, skradzionego na początku miesiąca w Opalenicy, długo nie cieszyli się wolnością. Przedwczoraj zatrzymali ich świdniccy policjanci. Mężczyźni wpadli zaraz po tym jak zatankowali kradzione audi na stacji paliw i nie płacąc odjechali. Skradziony pojazd wartości 30 tys. złotych już niedługo wróci do właściciela. Zatrzymani, 19 i 21-latek oprócz kradzieży mają na swoim koncie kilkadziesiąt oszustw internetowych, jakich dopuścili się na terenie całego kraju. Sprawa ma charakter rozwojowy.
Wczoraj do nowotomyskiego aresztu trafili 19-letni Krzysztofa K. i jego starszy kolega 21-letni Arkadiusz N. Mężczyźni zostali zatrzymani przez policjantów ze Świdnicy po tym jak zatankowali na stacji paliw kradzione w Opalenicy audi i nie płacąc odjechali. Namierzeni przez mundurowych nie mieli zamiaru poddać się bez walki. W ręce policjantów wpadli dopiero po kilkudziesięciu kilometrowym pościgu i spowodowaniu kolizji.
W trakcie przesłuchania mężczyźni przyznali się do kradzieży luksusowego auta w Opalenicy. Jak oświadczyli swój łup znaleźli w Internecie i już od samego początku planowali jego kradzież. Do Opalenicy trafili autobusem. Tam odnaleźli posesję właściciela auta i jeden z nich poszedł je obejrzeć, drugi natomiast czekał na kolegę kilkaset metrów dalej. Po dokładnym obejrzeniu przyszedł czas na jazdę próbną. Po przejechaniu kilku kilometrów kupujący był na tyle zainteresowany zakupem, że zdecydował się wpłacić zaliczkę tylko po to, aby właściciel nie sprzedał auta nikomu innemu. Nie posiadał jednak gotówki przy sobie, więc poprosił o podwiezienie do najbliższego bankomatu. Na miejscu mężczyzna po raz kolejny usiadł za kierownicą audi i wykorzystując moment nieobecności właściciela wewnątrz pojazdu wcisnął gaz do dechy i odjechał, po drodze zabierając swojego wspólnika.
Dzięki policjantom odzyskany samochód wartości 30 tys. złotych już niedługo wróci w ręce właściciela.
Jak ustalili policjanci zatrzymani poza kradzieżami mają jeszcze na swoim koncie kilkadziesiąt oszustw internetowych. Tu ich sposób działania był prosty. Na jednym z portali motoryzacyjnych oferowali do sprzedaży części motocyklowe, za towar pobierali pieniądze, a oferowanych przedmiotów nie wysyłali.
Z uwagi, iż ofiarami sprawców mogły być osoby z terenu całego kraju i ich liczba może wzrosnąć sprawa ma charakter rozwojowy.