Dla "żartu" zamknęli w bagażniku.
Wczoraj przed piątą rano oficer dyżurny nowotomyskiej komendy przyjął zgłoszenie o porwaniu 36-letniego mężczyzny. Informacja pochodziła od samego uprowadzonego, który zaalarmował stróżów prawa dzwoniąc z telefonu komórkowego na nr 112 z wnętrza bagażnika audi, do którego rzekomo siłą wepchnęło go dwóch nieznanych mu mężczyzn. Jak się okazało żadnego porwania nie było, a młodzi mężczyźni tylko dla „żartu” zamknęli kolegę w bagażniku. Wszyscy byli pijani. Za nieodpowiedzialny „żart”, który postawił na nogi całą nowotomyska policją, będą zmuszeni teraz zapłacić wysoką grzywnę.
Po otrzymaniu informacji o porwaniu oficer dyżurny nowotomyskiej komendy natychmiast postawił w stan gotowości wszystkie będące w dyspozycji załogi oraz policjantów pionu kryminalnego. Informację przekazano także mundurowym z Poznania, którzy zajęli się namierzaniem telefonu komórkowego uprowadzonego mężczyzny.
Już po kilku godzinach wytężonej pracy kilkunastu policjantów udało się namierzyć poszukiwane audi. Samochód był zaparkowany na jednej ze stacji paliw w gm. Nowy Tomyśl. W jego wnętrzu znajdowało się trzech mężczyzn w wieku od 24 do 35 lat oraz 19-letnia Angelika P. Obok nich siedział również rzekomy uprowadzony 36-letni Mariusz F. mieszkaniec gm. Międzyrzecz, którego jak się okazało po krótkiej rozmowie znajomi dla „żartu” wrzucili do bagażnika. Ten przerażony zadzwonił na nr 112 prosząc o pomoc. Wszyscy poza kierowcą byli pijani i nie potrafili racjonalnie wyjaśnić swojego zachowania.
Teraz za nieodpowiedzialny „żart”, który postawił na nogi całą nowotomyska policją, będą zmuszeni zapłacić wysoką grzywnę.