Okradł pracodawcę na ponad 25 tysięcy złotych
Nałóg hazardu okazał się być zgubny dla 31-letniego mieszkańca gminy Wodzierady, woj. łódzkie. Chęć wygranej na automatach była dla niego tak silna, że okradł swojego pracodawcę na ponad 25 tysięcy złotych. 31-latek miał przetransportować tirem ładunek 169 kuchenek do Wielkiej Brytanii. Tam jednak nie dotarł. Po drodze sprzedał część przewożonego towaru oraz 1100 litrów oleju napędowego z paliwowych baków. Wszystkie zdobyte w ten sposób pieniądze przegrał na automatach. Po czym zestaw porzucił w Miedzichowie i zniknął bez śladu. Długo jednak nie pozostawał bezkarny. Po kilku dniach intensywnych poszukiwań wpadł w ręce policjantów z Łodzi. Teraz odpowie za swoje winy. Grozi mu nawet 5 lat pozbawienia wolności.
Wszystko zaczęło się w Miedzichowie w minioną środę po 14, kiedy to miejscowi policjanci zostali powiadomieni o porzuconym, na jednym z parkingów przy drodze krajowej, ciągniku siodłowym wraz z naczepą. Informacja ta pochodziła od zaniepokojonego właściciela firmy transportowej, który namierzył swój zestaw za pomocą GPS. Jak relacjonował auto przewoziło 169 kuchenek i właśnie w tym momencie powinno być w Wielkiej Brytanii, gdzie cały towar miał trafić, a nie w Miedzichowie. Policjanci podejrzewając, że mogło dojść do przestępstwa pojawili się na miejscu błyskawicznie. Tam szybko ustalili, że w porzuconym zestawie, w paliwowych bakach brakuje 1100 litrów paliwa, a w naczepie 14 kuchenek. Co więcej zniknął również sam kierowca.
Już po wstępnych ustaleniach policjanci nie mieli wątpliwości, że w zniknięcie paliwa i części towaru jest zamieszany 31-letni kierowca mieszkaniec gminy Wodzierady woj. łódzkie. Tym bardziej, że przesłuchania w sprawie kolejnych świadków wskazywały jednoznacznie na problem mężczyzny z hazardem. Śledczy podejrzewali, że 31-latek najzwyczajniej sprzedał paliwo z baków ciągnika i część towaru przypadkowym klientom, a uzyskane w ten sposób pieniądze przeznaczył na zaspokojenie swojego nałogu. Do potwierdzenia tej wersji śledczy potrzebowali jednak samego kierowcy. Rozpoczęły się więc intensywne jego poszukiwania. Do działań zaangażowano również policjantów z województwa łódzkiego, którzy prześwietlali rodzinne strony 31-latka. Na efekty ich pracy długo nie trzeba było czekać. W niedzielę 31-latka zatrzymano w Łodzi. Wczoraj trafił do policyjnego aresztu w Nowym Tomyślu. Tego dnia usłyszał również zarzut przywłaszczenia rzeczy powierzonych o ogólnej wartości ponad 25 tysięcy złotych. Złożone przez niego wyjaśnienia potwierdziły wersję jaką przypuszczali mundurowi.
Chęć wygranej na automatach okazało się być zgubna dla 31-latka. Teraz odpowie za swoje winy. Grozi mu nawet 5 lat pozbawienia wolności.